poniedziałek, 17 października 2016

Na osłodę



Wynajmowaliśmy kiedyś mieszkanie w czteropiętrowym bloku, na trzecim piętrze i pewnego wieczoru zimową porą, kiedy wróciliśmy z pracy, wali ktoś w drzwi, mąż otwiera - sąsiadka z góry okutana kołdrą, spod której było widać jakieś swetry, szaliki, czapkę z nausznikami i inne dziwactwa, getry rękawiczki, wyglądała, jakby szła straszyć ptaki na pole. I mówi:

- Widzi pan, jak ja wyglądam?

Mąż zdziwiony, nie wydusił z siebie słowa.

- To przez pana i pana żonę! To przez Was marznę cały dzień! Wychodzicie z domu, zostawiacie uchylone okna, a mnie mrozi podłogę, wieje, aż głowę chce urwać!


18 komentarzy:

  1. Komediantka:) Ale może być gorzej, miałam sąsiadkę, która karaluchy na ścianie rozgniatała palcem z takim jakby zamyśleniem...

    OdpowiedzUsuń
  2. na osłodę to chyba tylko ten widoczek piękny, bo od wariatów to się trzymam z daleka....

    t.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogła się schować do lodówki. Tam jest stała temperatura. I powyżej zera!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieje? Jakim cudem jej od waszych okien wieje?!
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Hahaha, ale jej głowę urywało, więc wiesz, to coś więcej :)

      Usuń
  6. Ha ha padłam:) . Ja nagminnie zostawiam otwarte okna:). U mnie na klatce też ,by nie było smrodu na korytarzu( ktoś pali papierosy ). Co otworzę sąsiad z pierwszego pietra zamyk i tak w koło,raz mówi "co pani tak te okno otwiera wieje mi przez drzwi do domu",ja mu na to,"że ja wolę żyć w chłodzie niż w smrodzie a jak panu wieje to niech pan drzwi uszczelni".

    OdpowiedzUsuń